BN z Marysią! Dość długo nam zajmuje wytoczenie się z domu, ale w końcu się to udaje. Wyrabiam sobie aktualną kartę. Znajduję i kseruję Adamowskiego. Jemy obiad. Na deser sprawdzam część widm w katalogu. Zamawiam i kseruję tekst Dedeciusa „Horacy, Wieland i my” w czasopismach. Gazeta Magazyn i tu niestety na mikrofilmach... eh, jak ja nie cierpię smerfów, trzeba się będzie przełamać, chyba że Koszykowa mnie uratuje. I ten czas z tekstem (?) / artykułem Sinki - chyba akurat tego rocznika nie ma. Prawo Murphyego działa bez zarzutu.
Zadowolona z siebie i owinięta filcowym kwiatem idę na terapię, potem jadę do Su. Przy papierosie dopada nas Asia! Tym to sposobem dowiaduję się o nowych literkach przed nazwiskiem mojego tutora. Na deser znów wdzięczę się do Jego Wysokości Ax coby poszukał dzieł swych wiekopomnych. Dręczyć Asię o Sienkiewicza, taki wniosek. Potem na chwilę do Buw i na dole zajęcia ojca Palucha. Fajne są.
wtorek, 10 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz