sobota, 21 marca 2009

dzień wagarowicza

- Ahem, czy możemy jutro zamiast dziś? Tak jakby zaspałam... - bzyknął do mnie sms z położonej obok poduszki komórki, w porze dopiero co popołudniowej. Starając się trafić w odpowiednie klawisze odpowiedziałam mu równie sennie:
- Możemy, choć obawiam się, że wtedy do jutra nie wstanę... - myśl ma na chwilę zawisła w przestrzeni kosmicznej by po chwili powrócić kojącą odpowiedzią:
- To śpijmy dalej ;-) Jutro Cię zwalę z barłoga.
Jak na dobrze wychowane dziewczę przystało, odpisałam więc jeszcze:
- To dobranoc! - ...i z radością zakopałam się z powrotem.

Tak oto upłynął nam zatem pierwszy dzień wiosny, co to chyba jeszcze nie zauważył, że zima podobno się skończyła. W pierwszy wiosenny dzień Leukonoe zatem senną była. Biorąc pod uwagę zapomnianą przeze mnie z dawien dawna prastarą tradycję dnia wagarowicza można chyba uznać jej nieobecność za usprawiedliwioną?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz