poniedziałek, 27 kwietnia 2009

i po poniedziałku

z rubryki "nie ma zmiłuj"
raporrrt nr 1 i mail - OK
PIT - jeszcze poszukam - OK
raporrrrt nr 2 i mail

z listy A
brak doła - OK
lekcja - OK
omawiam PO KL z Martą - OK
zdobywam telefon do Staszki - OK
jeszcze trzeba zadzwonić!!

Z listy B próbowałam dzwonić do Ewy i na Andersa, ale nieskutecznie, czyli rezultatu brak. Do Ewy trzeba zadzwonić wcześniej, a na Andersa może prościej się przejść? Spoza list - spędziłam pół dnia w necie, a nawet cały. Pogadałam z Kasią. Jadłam jak człowiek a nie anorektyczka.

Hm. Bilans niby nie ujemny, ale żeby specjalnie dodatni to też nie powiem. Może jeszcze znajdę te PITy chrzanione, a jutro rano wysmażę nieszczęsny mail? Wtedy byłabym w plecy tylko o tel do Staszki... a jak z nią pogadam, to mnie będzie mniej odrzucać od raportów, bo przecież to acting-out strachu ewidentny. Tak przynajmniej będę miała jasność. Tak czy siak, te papiery im zrobić trzeba, niezależnie od kasy nieszczęsnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz