czwartek, 1 stycznia 2009

salvete

Obiecałam sobie, że w prezencie za skończone studia pójdę do Santiago. Nie wiem skąd, nie wiem kiedy, ale wiem, że pójdę. Na piechotę. Sama.

Tak naprawdę droga więc już się zaczęła. Na razie prowadzi przez warszawskie biblioteki i dziekanat MISH. To nie jest mój ulubiony etap, ale staram się dreptać do przodu. Małymi kroczkami.

Niniejszym upubliczniam więc dziennik okrętowy. Wszystkich wspieraczy uprzejmie upraszam o nieustawanie w trzymaniu kciuków i w miarę możliwości manifestację wsparcia. Można do tego celu używać komentarzy. Potrzebuję was.