wtorek, 9 czerwca 2009
do roboty!
Najpierw do IPiN. Potem do Buwu albo na Koszykową, ew. BN, gdyby dało się tam znaleźć Marysię. Jeśli Buw, to uprzednio IFK - sprawdzić termin egzaminu. A może można tam zadzwonić? Potem terapia. Potem do domu z powrotem do literatury. Prozy, konkretnie rzecz biorąc. Greckiej, a może łacińskiej. W zależności od tego, co urodzi się przedtem. Do maila wolno spojrzeć dopiero przed snem. Przed! I nie kładziemy się po 23, bo jutro trzeba rano wstać.
Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Lekcję francuskiego, kochane pieniążki z kwestury, Buw i odwiedziny u wujka Czarka. A potem zęby w rękach pani Renatki i jeszcze jeden francuski na deser. A potem można już spać. Sprawdziwszy pocztę uprzednio, jakże bym mogła o tym zapomnieć...
Ewentualnie jeszcze - dziś po poczcie do kwestury, potem IFK, potem IPiN. Jutro prosto z Mariensztatu do Buwu - wygląda rozsądniej. I obiad z Czarkiem, zanim moja straszna pani zębistka dopadnie mnie w swoje szpony i uszczupli domowy budżet.
+ + + D Y S C Y P L I N A P O D S T A W Ą M I Ł O Ś C I + + +
czwartek, 4 czerwca 2009
jak to z majem było
- zajęcia 6, 13, 20, 27 V JUŻ!
- egzamin 6 V !!!!!!!!!!!!!!!!! SPAD NA CZERWIEC
- dramat kończę tematy !!!!!!! SPAD NA CZERWIEC
2. Do przodu z mgr JUŻ
- do 31 V piszę na brudno jeden rozdział pracy i wysyłam go dr O.
I/LUB
- załącznik z biogramami tłumaczy (to wersja light na wypadek nadmiaru bodźców okołoegzaminacyjnych). SPAD NA CZERWIEC
3. Szukam klepek brakujących JUŻ
- 5 V dr K JUŻ
- 12 V dr K (wyniki)
- 26 V wtorek dr K 11:30 lub wcześniej JUŻ
- 29 V piątek p. Mirka!!! JUŻ
- 29 V piątek dr Olbryś 17:20 JUŻ
- dzwonię do Ewy JUŻ
- zapisuję się do endokrynologa (terminy!) SPAD NA CZERWIEC
- oraz do psy tamże (terminy!) JUŻ
4. I napełniam skarbonkę żeby było za co szukać JUŻ
- oraz tłumaczę obiecanego Heschla dla Czarka
- papierrrry FC zanim się zrobią zaległe (raport + program)
- 8-15 V styp MISH odbieram JUŻ
- lekcji in potentia 32 (a in actu 14, czyli mniej niż 1/2): JUŻ
- x. Paweł
- Monika
- Robert
- portugalski
- Ewa
5. Last but not least, nie umieram od wydarzeń okolicznościowych i innych zaplanowanych katastrof dziejowych JUŻ
środa, 3 czerwca 2009
azymut
- Uzyskać absolutorium w lipcu.
- Złożyć pracę 1 września.
- Przygotować lektury na egzamin i biurokrację.
- Obronić się w terminie, czyli max. 30 września.
Bardziej realistycznie wygląda wersja optimum:
- Uzyskać absolutorium w lipcu lub do 15 września (jeśli zostanie mi jakiś egzamin na wrzesień, ale to max jeden!!! a najlepiej w ogóle... i NIE walkowerem).
- Złożyć podanie o przedłużenie studiów o 3 miesiące.
- Złożyć pracę we wrześniu.
- Przygotować lektury na egzamin i biurokrację.
- Obronić się w październiku.
- Pochwalić się tym faktem pani M. zanim wyjedzie i odtańczyć z nią taniec radości ;-))
- Uzyskać absolutorium do końca września.
- Złożyć podanie o przedłużenie studiów o 3 miesiące przed 30 września.
- Złożyć pracę w październiku.
- Przygotować lektury na egzamin i biurokrację.
- Obronić się do końca roku.
Azymut zatem. Na Santiago. Dixi.
Dziś uporządkuję notatki z prozy i epiki/liryki i zaplanuję pracę na ten tydzień. A potem spróbuję ten plan zrealizować, zamiast efektownie i piruetem znowu upaść na nos. A Pan mi, Panie Boże, uprzejmie w tym pomoże, n'est-ce pas?
sobota, 23 maja 2009
WRESZCIE PO RAZ ÓSMY!!!!!!
piątek, 22 maja 2009
Fedro, och Fedro!
Wreszcie docieram do BSS na UW i nawet udaje mi się to przed zamknięciem. Pan drukuje ZUA od ręki. Azymut: Buw. W tymże najpierw załatwiam sprawę książek Ani: oddaję, notuję zawrotną kwotę, idę do reklamacji podpytywać o treść podania. Potem z Fedrą zalegam na trawie, dzwonię do taty, że będę tu czytać. A następnie patrzę w niebo i zmieniam zdanie. Jednak do domu, bo zaraz lunie. Pada po kropelce - do domu dojeżdżam, jestem tak zmęczona, że nic tylko paść. Fedry przeczytałam w sumie ze 30 stron, nie więcej. Mówiłam już gdzieś, że mania męczy, prawda? Męczy, zaiste.
Ojciec dzwoni, umawiamy się na Powązkach. Spacer w deszczu na imieninz Babci Hali. Umyłam grób Babci i Izy, błogosławiony deszcz, a Miś nawet za bardzo nie marudził. Rozstawiliśmy chryzantemy po kątach, wiśniową u Joasi, rudą u Izy, żółtkę u Babci i drugą rudą u wujka Witka. Azymut: dom. Stajemy na Burakowskiej, oprowadzam tatę po tajemniczym ogrodzie, prowadzę do Red Onion i pokazuję dobra wszelakie. Podobało się! Wreszcie doczłapujemy do domu z paką pod pachą. Do wieczora Miś walczy z materią elektroniczną, a ja robię jeść: makaron z cukinią i pomidorami, mniam mniam. Jej, jak ja dawno niczego nie ugotowałam! No i potem jak zwykle, czyli ja padam na nos, a tata już zaraz wychodzi. Nie jest źle, kładę się ciut po 23. Z działającym ruterem i nowiutkim monitorem, na którym udało się osiągnąć właściwą rozdzielczość. Do przodu!
czwartek, 21 maja 2009
aj laf axer
No ale nie. Będę się uczyć do egzaminu, a po mapie pojezdze sobie palcem kiedys tam. Moze zrobie ten prolog na egzamin mgr? Generalnie wczorajszych wybryków z panem Lechem juz jak na jedną manię wystarczy. Idę czytać Fedrę po polsku i artykuł Wesołowskiej.
środa, 20 maja 2009
wreszcie śśśroda
wtorek, 19 maja 2009
po resecie
Zadzwoniłam. Dodzwoniłam się. Załatwiłam. Juhu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Z listy spraw do załatwienia spada więc:
- zapisanie się do alternatywnego psychiatry w ramach NFZ,
- dowiedzenie o możliwość terapii w ramach NFZ (np. w przychodni vitamed takowa jest, takoż w IPiN na Sobieskiego, i jeszcze w paru miejscach w Warszawie, np. w NZOZie na Andersa czy PZP przy szpitalu czerniakowskim, tudzież na Dolnej 42............) i
- ginekologggggg (cóż za pociągająca perspektywa)
Na uaktualnioną listę wskakuje za to:
- pójść do BSS po aktualne ZUA (max 28 V, czyli do przyszłego czwartku)
- 29 V przyszły piątek, 17:20, dr Olbryś (odwołać xiędza!!)
- 3 VI środa 19:15, dr Rogowski
Dzielna dziewczynka. Pozostaje tylko załatwić rzecz do końca, czyli nie zapomnieć nieszczęsnego ZUA i trafić odpowiedniego dnia w odpowiednie miejsce.
niedziela, 17 maja 2009
Prawie po raz ósmy po raz trzeci
piątek, 15 maja 2009
niedziela, 10 maja 2009
poniedziałek, 4 maja 2009
długi weekend i pracy świętowanie
- czytam Odyseję ks. I,
II,III,IV,V,VI,VII, VIII, IX, X, XI, XII
Do pracy
- uzupełniam excelową tabelkę z dzienniczków JUŻ prawie
- piszę raport FC XI-IV JUŻ prawie
- piszę raport FC V-X 2008 JUŻ prawie
Dla siebie
- dziubdziam case study JUŻ
- czytam coś nie do szkoły JUŻ
- kończę kwiatka niebieskiego i irysa JUŻ
Do poprawki (za ambitnie?)
- czytam Odyseję ks. XIII, XIV, XV, XVI, XVII, XVIII, XIX, XX, XXI, XXII, XXIII, XXIV
- czytam do końca Teogonię i Prace i dni
- czytam notatki z Homera, Hezjoda i liryki (dziewczynki i moje)
- czytam i robię notatki z Danielewicza
do natychmiastowej poprawki – emergency – wysyłam max w poniedziałek 4 V
- program FC Robert XI-IV
- dopisać w domu wyniki testu (taxi+raport) w raporcie
i do końca tygodnia (8 V)
- program Robert V-XI
- Planuję Bodzanów
czwartek, 30 kwietnia 2009
jak to z kwietniem było
(referat, co go nie było, rozmowa z Su o lekturach w 2 częściach, pożegnanie z p. Ireną, święta!! w Boguchwale, warsztaty w Bodzanowie... dużo tego było, i łatwo nie było, ale przeżyłam; za to mało co poza tym niestety...)
4. Szukam klepek brakujących OK
(terapia x7, p. Irena, dr K+Ż)
3. Do przodu z literaturą -/+
(zajęcia 8 IV, primaaprilisowy referat, umówiłam się na egzamin u MZ)
5. I napełniam skarbonkę +/-
+ styp ok, drugi styp czeka
+ PIT
+ lekcje na 87%
+ raport marcowy
+ mail Robert PO KL zaległy
+ mail do FC i termin na papiery
- reszta papierów AWARRRRIA
- lekcje Ow 13%, z czego 10% OwNP!!
WPADKI
nie byłam na zajęciach 1 (CM), 22 i 29 IV i nie przeczytałam Tukidydesa zamiast odpuszczonych zajęć w prima aprilis
!!! 2x odwołałam rano lekcję - z Ewą 3 IV, lekcję z Robertem i portugalski 23 IV
KWIETNIOWE SPADY do poprawki
trzeba koniecznie ruszyć mgr
i poczytać do egzaminu 6 V
i pojawić się na zajęciach z literatury
odebrać klucze w towerze
MARCOWE SPADY na kwiecień a teraz NA MAJ
- mgr
- BUW stare druki obejrzeć!
- i dane o tekstach-widmach
- kończę załącznik z tekstami
- BUW czytelnia (Łoś)
- tworzę roboczy plan pracy
- kochane pieniążki przyślijcie rodzice
- dzwonię wreszcie do ciotki Staszki!!!!!!!
- styp MISH odbieram
- i z wieży
- raporrrrt OTA zaległy barrrrdzo
- książki oddaję
- !!! papierrrry FC do 3 V
- raporrrt IV-X
- prrrrogram XI-III
- następny rrraport XI-III
- kolejny prrrrogram IV-X
cele na czwartek
- OK wciąż NIE łapię doła, jutro wolne!
- OK mail do Roberta PO KL(spad)!
- OK liczę i wypełniam PIT!!!
- OK wpadam na Andersa 29/244 po drodze
- + dr Jarczewska - not possible
- + p. Wisława Bieniak - neither; za to zapisałam się do psy na 13 V
- OK 11 - PT
- OK drukuję i sprawdzam PIT
- + odbieram styp przed 13 w kwesturze --> nie, bo 8-15 maja
- + nr konta na MISH? --> bez sensu
- telefon Staszkaaaaa (spaaaad) !!
- raport FC (spaddddd).....
- dzwonię do Ewy (terminy!) 473 89 37 (?)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy
- a może też gin przy okazji
- coś skubnąć do mgr??
- kończę załącznik z tekstami
- czytam do końca Hezjoda
- OK 19 - terapia
- OK tu max. wysyłam PIT!!!
na maj spadają
- telefon Staszkaaaaa (spaaaad) !!
- raport FC (spaddddd).....
- styp kwestura 8-15 V
- dzwonię do Ewy (terminy!) 473 89 37 (?)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy
- a może też gin przy okazji
- coś skubnąć do mgr??
- kończę załącznik z tekstami
- czytam do końca Hezjoda
środa, 29 kwietnia 2009
cele na środę
- OK NIE łapię doła
- !!! PIT wypełnić, łamiąc tradycję!
- telefon Staszkaaaaa! (spad)!!
- mail do Roberta PO KL(spad)!
- raport FC (spaddddd).....
- 11:30 - literatura
- OK research PKP w kwestii Żarek
- OK 18 - FR Monika
- dzwonię do Ewy (terminy!) 473 89 37 (?)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy
- a może też gin przy okazji
- i/lub na Andersa (terminy!) 22 831 49 96
- dr Jarczewska
- p. Wisława Bieniak
wtorek, 28 kwietnia 2009
cele na wtorek
- OK !! przed 8 mail do FC (spad)
- OK 8:30 - FR Ewa
- OK odebrać wełnę z chłodnej?
- !! dzwonię do ciotki Staszki (spad)
- mail do Roberta PO KL
- OK piszę wypracowanie
- i wysyłam je
- OK piszę wypracowanie
- raport FC
- dzwonię do Ewy (terminy!) 473 89 37 (?)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy
- a może też gin przy okazji
- i/lub na Andersa (terminy!) 22 831 49 96 albo wpadam tam po drodze? 29/244
- dr Jarczewska
- p. Wisława Bieniak
- OK 15:30 - terapia
- OK potem - CioGo i szczeżujski mlecz
- OK last but not least NIE łapię doła
Wracając od pani Marysi zaliczyłam 1) cepelię i 'błyskotliwą' pogawędkę z mało rozmowną panią, plus obejrzałam dogłębnie bolesławce wszelakie, tornistry i torebki oraz genialną wystawę na piętrze; 2) Sarenkę - takoż torebki, acz szybciej i wreszcie 3) papiernik, w którym udało mi się zostawić jedynie 20 PLN zyskując w zamian wymazywacz do atramentu niebieskiego i drugi do różowego oraz naboje w kolorze różowym, turkusowym i brązowym. Co biorąc pod uwagę fakt że pióra w rękach nie miałam od jakichś 4 lat było mi zaiste niezbędne. Potem jeszcze oświadczyłam się pani w sprawie pracy i byłam w tej kwestii tak przekonująca, że pani wpadła na pomysł hurtowni szukającej pracowników i dała mi na nią namiary. Tjaaaaa. Na tym też polega mania, choć pani M. okrutnie dziś zaprzeczyła mojemu samozadowoleniu z prezentowanej elokwencji i zdolności perswazyjnych, twierdząc, że jest to raczej moje odczucie niż fakt. Że ona ma wrażenie, że gada do ściany, bo ja nadaję jak nawiedzona i ani jej nie słucham, ani nie daję dojść do słowa, tak bardzo jestem przekonana o słuszności swoich poglądów i tak mi zależy, by ją przekonać. Hm. I na tym również p0lega mania.
A z drugiej strony, gdy jej mówię, że jestem na lekkiej górce, natychmiast próbuje zaprzeczyć. W drodze powrotnej dopada mnie myśl nie bardzo oryginalna, że - podobnie jak z depresją - tego doświadczenia chyba nie da się opowiedzieć komuś, kto na własnej lub partnera / rodzica / dziecka skórze sam nie przeżył. Czego generalnie życzyć nie należy. Czyli pogodzić się ze świadomością, że 'normalsi' zwyczajnie nie mają szansy (możliwości) mnie zrozumieć? Że mogą mi tylko wierzyć, gdy opowiadam - lub nie? Że cierpienie jest prawdziwe? Że to nie brak woli i inna ucieczka przed odpowiedzialnością? Pewnie co drugi w to nie uwierzy. A jednak tak jest i to jest moja prawda. Trudne to..........
Potem jeszcze spacer piechotą od metra Wawrzyszew do wuja. Przedreptałam dziś w sumie ładnych parę kilometrów, wbiegłam na czwarte piętro po schodach, nie wspominając o sprincie, jaki uprawiają moje szare komórki od 3 nad ranem na nogach. A z listy spraw zaplanowanych kilka wciąż nietkniętych, w tym z kategorii emergency telefon do Staszki - ważny i zaległy bardzo i również z listy A - mail PO KL i raport FC. Poważne problemy z goal oriented activity - to też wyznacznik manii. Jestem cholernie zmęczona.............................
i... jak zawsze boję się switcha w drugą stronę.....................................
Bądź błogosławiony Panie, Boże nasz, Królu Wszechświata, który dajesz odwagę wątpiącym, nawet jeśli modlą się do Ciebie nie wiedząc, czy wierzą. Proszę, poproś ode mnie aniołów, by wzięli mnie na ręce, proszę, bądź moim cieniem, by nie poraziło mnie słońce za dnia ani księżyc wśród nocy. Pozwól mi schronić się w cieniu twoich skrzydeł i uwierzyć, że będziesz czuwał nad moim wyjściem i powrotem, teraz i po wszystkie czasy. Że będę chodzić po wężach i żmijach, a lwa i smoka podepczę. Niech mnie Twój dobry duch prowadzi po bezpiecznej równinie. Głośno wołam do ciebie, a ty mi proszę odpowiedz ze swej świętej góry. Nie bój się, robaczku Jakubie - Bądź dla mnie skałą schronienia, warownią która ocala. Pozwól odchodzić i wracać do ciebie jak syn marnotrawny. Ofiarą bowiem ty się nie radujesz, a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz. Boże, moją ofiara jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem ty, Boże, nie gardzisz. Panie, okaż Syjonowi łaskę w swej dobroci, odbuduj mury Jeruzalem........ Amen, czyli enter, jak mawiała pani Profesor.
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
i po poniedziałku
raporrrt nr 1 i mail - OK
PIT - jeszcze poszukam - OK
raporrrrt nr 2 i mail
z listy A
brak doła - OK
lekcja - OK
omawiam PO KL z Martą - OK
zdobywam telefon do Staszki - OK
jeszcze trzeba zadzwonić!!
Z listy B próbowałam dzwonić do Ewy i na Andersa, ale nieskutecznie, czyli rezultatu brak. Do Ewy trzeba zadzwonić wcześniej, a na Andersa może prościej się przejść? Spoza list - spędziłam pół dnia w necie, a nawet cały. Pogadałam z Kasią. Jadłam jak człowiek a nie anorektyczka.
Hm. Bilans niby nie ujemny, ale żeby specjalnie dodatni to też nie powiem. Może jeszcze znajdę te PITy chrzanione, a jutro rano wysmażę nieszczęsny mail? Wtedy byłabym w plecy tylko o tel do Staszki... a jak z nią pogadam, to mnie będzie mniej odrzucać od raportów, bo przecież to acting-out strachu ewidentny. Tak przynajmniej będę miała jasność. Tak czy siak, te papiery im zrobić trzeba, niezależnie od kasy nieszczęsnej.
cele na poniedziałek
to koniecznie
to jak zostanie mi czasu
- OK NIE łapię doła
- OK 9 - FR x. Paweł
- cholerrrrrne papierrrry
- OK tuuuu
- OK !! raporrrt marzec
- OK wysyłam ten raport
- OK raport kwiecień
- OK !! raporrrt marzec
- i taaaaam
- przynajmniej odpowiadam na mail przed 16
- !! raporrrt lato
- wysyłam ten raport i deklaruję że resztę dostaną do końca tygodnia
- plan zima
- raport zima
- plan lato
- przynajmniej odpowiadam na mail przed 16
- ciotka Staszka!!! bo mnie zamkną cholera jasna albo zbankrutuję
- OK numer od Marty 698 613 266
- i użytek z tego numeru robię!
- OK numer od Marty 698 613 266
- OK umawiam się z Martą i Lipką na rozmowę o PO KL (może wt? ew. dziś albo przez telefon, środa nie mam jak a czwartek to za późno) - przez telefon
- piszę mail do Roberta FC o ustaleniach z Martą
- dzwonię do Ewy (terminy!) 473 89 37 (?)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy
- a może też gin przy okazji
- i/lub na Andersa (terminy!) 22 831 49 96
- dr Jarczewska
- p. Wisława Bieniak
- !!! szukam koszulki z PITami
i na ostatni tydzień kwietnia
1. OK Nie umieram od wydarzeń okolicznościowych i innych zaplanowanych katastrof dziejowych
- zasadniczo już nic się nie powinno wydarzyć, ale nie umieram i próbuję nie złapać postmaniakalnego doła lub nie dać mu się za bardzo usidlić
4. OK Szukam klepek brakujących
OK - terapia 28 wt 30 czw
- dzwonię do Ewy, zapisuję się do endokrynologa (terminy!)
- oraz do psy tamże (terminy!)
OK - i/lub na Andersa (terminy!)
OK - CioGo i szczeżujski mlecz 28 wt!
5. I napełniam skarbonkę żeby było za co szukać
OK - raporrrrrt nieszczęsny
OK - mail z raportem
OK - mail do FC z pokajaniem się
OK - PIT !!!!!
OK - x. Paweł 27 pon
OK - umawiam się z Martą i Lipką (może na wt?)
OK - Ewa 28 wt
OK - mail do Roberta FC o PO KL (do śr)
OK - Monika 29 śr
OK - portugalski 30 czw
- rrrreszta papierrrrrów
- dzwonię do cioci Staszki!!!
- styp MISH odbieram albo donoszę im nr konta
2. Do przodu z mgr
- kończę załącznik z tekstami
3. Do przodu z literaturą
- zajęcia 29 śr
- czytam do końca Hezjoda
Co w przełożeniu na dni tygodnia przedstawia się następująco:
PONIEDZIAŁEK
- OK NIE łapię doła
- OK 9 - FR x. Paweł
- cholerrrrrne papierrrry
- tuuuuu
- OK raporrrt marzec
- raport OTA
- i taaaaam
- OK mail i ustalam termin
- raporrrt lato
- plan zima
- raport zima
- plan lato
- OK mail i ustalam termin
- tuuuuu
- dzwonię do cioci Staszki bo mnie zamkną albo się nie wypłacę!!!
- OK umawiam się z Martą i Lipką na rozmowę o PO KL (może wt? ew. dziś albo przez telefon, środa nie mam jak a czwartek to za późno)
- dzwonię do Ewy (terminy!)
- zapisuję się do endokrynologa (tyrologa?)
- oraz do psy a może też gin przy okazji
- i/lub na Andersa (terminy!)
- dr Jarczewska
- p. Wisława ?
- OK !!! szukam koszulki z PITami
WTOREK
- OK NIE łapię doła
- OK 8:30 - FR Ewa
- potem - styp odbieram w kwesturze i/lub donoszę nr konta na MISH
- OK potem - Ingafor dziewczyny? albo przez tel PO KL dla FC
- potem - najlepiej od razu mail do Roberta
- OK 15:30 - terapia
- OK potem - CioGo i szczeżujski mlecz
ŚRODA
- OK NIE łapię doła
- OK tu max mail do Roberta PO KL
- 11:30 - literatura
- OK 18 - FR Monika !!!
- OK tu max znaleźć PITy
CZWARTEK
- OK wciąż NIE łapię doła, jutro wolne!
- OK 11 - PT
- potem - Buw?
- kończę załącznik z tekstami
- czytam do końca Hezjoda
- odbieram klucze
- OK 19 - terapia
- OK tu max wypełniam i wysyłam PIT!!!!
niedziela, 26 kwietnia 2009
cele na maj
- egzamin 6 V !!!!!!!!!!!!!!!!!
- zajęcia 6, 13, 20, 27 V
- dramat kończę tematy !!!!!!!
2. Do przodu z mgr
- do 31 V piszę na brudno jeden rozdział pracy i wysyłam go dr O.
I/LUB
- załącznik z biogramami tłumaczy
3. Szukam klepek brakujących
- terapia 5 7 12 14 19 21 26 28
- 5 V dr K
- 5 V badania (TSH)
- dzwonię do Ewy, zapisuję się do endokrynologa (terminy!)
- oraz do psy tamże (terminy!)
- i/lub na Andersa (terminy!)
4. I napełniam skarbonkę żeby było za co szukać
- w długi weekend przygotowuję Bodzanów
- oraz tłumaczę obiecanego Heschla dla Czarka
- 9 V (sobota) Bodzanów cz. 2
- 12 V max styp 2 zanoszę papierek
- styp MISH odbieram albo donoszę im nr konta
- x. Paweł 4 8 11 15 18 22 25 29
- Monika 4 11 18 25
- Robert 6 7 13 14 20 21 27 28
- portugalski 7 14 21 28
- Ewa 5 8 12 15 19 22 26 29
5. Last but not least, nie umieram od wydarzeń okolicznościowych i innych zaplanowanych katastrof dziejowych
- Bodzanów cz. 2
- egzamin z literatury
Lekcji zaplanowanych 32 + Bodzanów.
Ciekawe, ile z tych 2084 wyjdzie.
Terapia 8x =560 + leki 150 = 710
Prawie po raz ósmy
sobota, 18 kwietnia 2009
Po raz siódmy
środa, 8 kwietnia 2009
wreszcie tendencja zwyżkowa
niedziela, 5 kwietnia 2009
buu :(
Po południu dzwoni ojciec, że jeszcze grzebie w przyszłościowo Aninym laptoku, i czy może jeszcze chwilę pogrzebać. Ja mu na to, że delikwentka póki co zaginęła w przestrzeni kosmicznej. Sprawdziwszy zaś misiowymi palcami przez telefon maila odkrywam pytanie z czwartku, com je nieświadomie zignorowała: zlotowlosa izoldo / czy my w sobote sie bedziemy doksztalcac czy w niedziele? pokrecilo sie mi. Przepraaaszam! Eh, ciężko, ciężko, gdy netu w domu brak. Odwyk jakiś, czy co? Tata zadowolony wraca do zabawy laptokiem, ja zdegustowana brakiem swej naukowej postawy i trochę zaniepokojona nieznanym losem współtowarzyszki niedoli idę na spacer na Powązki. Pachnie wiosną.
Tę niemoc warto by odpracować jakoś, bo za tydzień święta i znowu kicha. Coś nam się grupa wsparcia rozjeżdża.... ale wiosna jest i poprawimy się. Howgh. Niniejszym postanawiam.
sobota, 4 kwietnia 2009
awaria komunikacyjna
środa, 1 kwietnia 2009
prima aprilis
jak to z marcem było
1. Plan na drugi semestr OK
(drukuję, podpis Su , składam, legitymacja, konto w Buwie)
3. Pełzam do przodu z literaturą OK
(zajęcia 4, 11, 25 III, referat, pytam dr Z. o egzamin, rekonesans w BON)
4. Szukam klepek brakujących OK
- terapia x9, zapisuję się do p. Ireny, umawiam się do dr K-Ż, i do psy na UW, 20.03 psy UW,- 31.03 dr K, cele na kwiecień
2. Ruszam do przodu mgr +/-
(spotykam się z dr O., papier do Buw, BUW stare druki katalog, odkopuję brakujące teksty)
5. I napełniam skarbonkę +/-
- styp 2 zanoszę papierek
- x. Paweł 4x (6, 13, 17, 20), 1xOsNP (24), 4xOsP (2, 9, 27, 30)
- Monika 4x + 1xOsNP
- Robert 2x +1xOsNP + 5xOsP
- portugalski 2x
- Ewa 1x (13)+ 3xOsP (6, 27, 30)+ 1xOwNP(20)
- ! Towerrrrr odzywam się
- Buw książki
- FC dzienniczki
WPADKI
nie byłam na zajęciach 18 III
odwołałam rano lekcję z Robertem 18 III
WPADKA TOTALNA
nie polazłam na fr z Ewą i nie odwołałam go 20 III
DO POPRAWKI W KWIETNIU
- BUW stare druki obejrzeć! +/-
- i dane o tekstach-widmach +/-
- kończę załącznik z tekstami +/-
- BUW czytelnia (Łoś)
- tworzę roboczy plan pracy
- styp MISH odbieram ups
- ! raporrrrt zaległy barrrrdzo ups
- ! książki oddaję ups
- ! drrrugi raporrrt ups
- ! prrrrogram takoż ups
poniedziałek, 30 marca 2009
przeżyłam
Wniosek dodatkowy: trzeba porozmawiać z dr O o papierkach wszelakich i zapytać o te lektury.
sobota, 28 marca 2009
po raz szósty
czwartek, 26 marca 2009
do przeczytania w kwietniu
- Homerusa
- Iliada
- Odyseja.
- Hymny (prawie homeryckie)
- Hezjoda
- Teogonia.
- Prace i dni.
- Tarcza.
- Liryka starożytnej Grecji
- liryka chóralna
- liryka monodyczna
- elegie
- Antologia liryki aleksandryjskiej
- Kallimach
- Teokryta
- Sielanki.
- Katullusa
- Poezje (BN) w przekładzie pani profesor :)
- Horacy wiadomo co.
- Satyry:
- Horacego
- Persjusza
- Juwenalisa
- Wergiliuszowa
- Eneida
- Bukoliki i georgiki.
- Elegie rzymskie
- Owidiusz
- Propercjusz
- Tibullus
- Lukrecjusza
- O naturze wszechrzeczy ks. I z komentarzem.
- Owidiusza - uwaga, z niego MZ doktorat!
- Metamorfozy
- Sztuka kochania
- Marcjalisowe
- Epigramy.
oraz omówienia (minimum przyzwoitości)
- Danielewicza & Bartol Epigram grecki i łaciński w kulturze Europy.
- Artykuł Łuka o eposie rzymskim.
- M. Zagórskiego Bogowie mieszkają na Palatynie, Kraków 2006, rozdział II i III.
o LGS t. 1 s. 41-626 nie wspominając :(
Buuu.
Dużo tego.
A w czerwcu będzie dwa razy tyle :((((((
Do boju zatem.
Inauguracja poniekąd
Cel na najbliższych tydzień to: zagoić kończynę prawą niezbędną do spisania celów oraz pisać cele, ponieważ Drugikoniecświata ma rację, że pogania.
Dixi. Albo raczej: scripsi.
środa, 25 marca 2009
uhu!
cele izowe na kwiecień
- 1 IV referat z literatury JUŻ :)
- 9 IV pożegnanie z p. Ireną
- 12-13 IV święta w Boguchwale (co z Rudą?)
- 25 IV warsztaty Bodzanów
2. Do przodu z mgr
- do 30 IV piszę na brudno jeden rozdział pracy i wysyłam go dr O.
3. Do przodu z literaturą
- zajęcia 1, 8, 22, 29 IV
- referat 1 IV poezja archaiczna JUŻ :)
- do Świąt podejmuję decyzję w kwestii terminu egzaminu (walczyć o termin przez BON czy nie?) JUŻ
- do 30 IV przygotowuję lektury do jednej części (dramat jeśli w lecie, co inszego, jeśli ktoś się zgodzi przyjąć wcześniej) --> epika i liryka
4. Szukam klepek brakujących
- terapia 2 7 9 (?) 14 16 (?) 21 23 28 30
- 1 IV dr K-Ż UW
- 2 IV max rozmawiam z panią M o pożegnaniu z p. Ireną i zastanawiam się, co chciałabym jej na do widzenia powiedzieć
- 8 IV max wymyślam i materializuję jakiś prezent
- 9 IV (Wielki Czwartek) o 17 p. Irena
- 28 IV dr K?
- kiedy badania (TSH)?
- dzwonię do Ewy, zapisuję się do endokrynologa (terminy!)
- oraz do psy tamże (terminy!)
- i/lub na Andersa (terminy!)
5. I napełniam skarbonkę żeby było za co szukać
- 7 IV max styp 2 zanoszę papierek
- styp MISH odbieram albo donoszę im nr konta
- max do świąt przygotowuję Bodzanów
- 25 IV (sobota) Bodzanów cz. 1
- x. Paweł 3 6 10 13 17 20 24 27
- Monika 6 13 20 27
- Robert 1 2 8 9 15 16 22 23 29 30
- portugalski 2 9, 16 23 30
- Ewa 3 10 17 24
obiecanki cacanki :(
niedziela, 22 marca 2009
po raz nieomalże szósty
sobota, 21 marca 2009
dzień wagarowicza
- Możemy, choć obawiam się, że wtedy do jutra nie wstanę... - myśl ma na chwilę zawisła w przestrzeni kosmicznej by po chwili powrócić kojącą odpowiedzią:
- To śpijmy dalej ;-) Jutro Cię zwalę z barłoga.
Jak na dobrze wychowane dziewczę przystało, odpisałam więc jeszcze:
- To dobranoc! - ...i z radością zakopałam się z powrotem.
Tak oto upłynął nam zatem pierwszy dzień wiosny, co to chyba jeszcze nie zauważył, że zima podobno się skończyła. W pierwszy wiosenny dzień Leukonoe zatem senną była. Biorąc pod uwagę zapomnianą przeze mnie z dawien dawna prastarą tradycję dnia wagarowicza można chyba uznać jej nieobecność za usprawiedliwioną?
środa, 18 marca 2009
niedobrze panie bobrze
Jeśli do piątku nie dotrę do Buw, to moje złożone rewersy szlag trafi. Może chociaż te w starych drukach udałoby się ocalić?
poniedziałek, 16 marca 2009
niedziela, 15 marca 2009
po raz piąty: senna niedziela
A. obkleiła cytaty żółtymi kwiatkami i napisała parę zdań, ja przekartkowałam Ogrodzińskiego gryzmoląc mu po marginesach (czy ktoś kiedyś rozliczy mnie z tych wszystkich bibliotecznych książek, po których gryzmolę bez skrupułów? Ołówkiem, ale gryzmolę...).
Nie największe to może osiągnięcie, ale zawsze jakiś krok. A przynajmniej kroczek. No i tydzień miniony też w sumie obfitował w kroczki rozliczne, z których miejmy nadzieję że nie więcej niż połowa była nie na temat. Więc nie jest źle, mogło być gorzej. Czasem w życiu zdarza się - deszczowy dzień. No i na pocieszenie telefon Moniki, która też się do swojej roboty zabrać nie mogła. Zatem solidarne byłyśmy, wszystkie 3.
PS Osiągnięciem niebagatelnym, acz z innej działki, jest za to pozbycie się choinki. Chwała A. i jej bojowemu nastrojowi, sama bym tego przez następny miesiąc jeszcze pewnie wciąż nie zrobiła...
piątek, 13 marca 2009
piątek trzynastego
BUW w Starych Drukach oglądam 2 zamówione w środę książeczki: żywot pana Wacława i tegoż autora „chrześcianin modny”. W końcu przekartkowawszy 200 stronowego żywota w narzeczu, znajduję dokładne namiary na Rzewuskiego w PSB. Zaczynać od PSB, wniosek dnia dzisiejszego. Potem jeszcze „Emblemata Horatiana” i „Le theatre moral” – piękna książka! Niestety Leukonoe ani tu, ani tu. Za to Pani bibliotekarka kwiczy ze śmiechu na moją pieczątkę na deklaracji. Składam duuuuużo rewersów na poniedziałek i bardzo jestem z siebie zadowolona.
czwartek, 12 marca 2009
na drugi semestr
środa, 11 marca 2009
kto rano wstaje temu buw
Potem jestem na literaturze, i dalej w bibliotece IFK – dokazuję z panem Lechem umawiając się na analizę przekładów Kubiaka i przepisuję carmina polonica w wykonaniu Witczaka. Mało horackowo, ale horackowy już poranek był, więc w zasadzie czuję się usprawiedliwiona.
wtorek, 10 marca 2009
nareszcie BN
Zadowolona z siebie i owinięta filcowym kwiatem idę na terapię, potem jadę do Su. Przy papierosie dopada nas Asia! Tym to sposobem dowiaduję się o nowych literkach przed nazwiskiem mojego tutora. Na deser znów wdzięczę się do Jego Wysokości Ax coby poszukał dzieł swych wiekopomnych. Dręczyć Asię o Sienkiewicza, taki wniosek. Potem na chwilę do Buw i na dole zajęcia ojca Palucha. Fajne są.
poniedziałek, 9 marca 2009
do IFK okrężną drogą
Potem docieram do IFK i wyjaśniam z panią Basią losy złożonej swego czasu stertki rewersów, co to je pan Lech zignorował. Trochę znajdujemy i oglądam, dużo nie znajdujemy. Oglądam też Filomaty, oczywiście nie wszystko jest, a w tym co jest i tak niewiele jest. Jeden numer wypożyczam, coś tam odkładam, pożyczam do domu Ogrodzińskiego. Do xero już nie zdążam, ale nie jest źle!
sobota, 7 marca 2009
po raz czwarty: solidarnie w narzeczu
Ania kończy czytać Rousseau i zapowiada groźnie, że za tydzień coś napisze.
Horacy na dziś:
piątek, 6 marca 2009
kara za objadanie ambasady?
inwentaryzacja
czwartek, 5 marca 2009
wreszcie biblioteka IFK
Gdy docieram do IFK okazuje się, że promotor zabalieł. W braku laku ląduję więc w bibliotece: wypisuję i wręczam pani Basi tonę rewersów, a ona obiecuje, że pan Lech na pewno mi pomoże. Pan Lech przychodzi i krzyczy, że nie napisałam analizy, demonstracyjnie ignorując złożone przeze mnie rewersy. Oglądam Meandry (1993, 1994, 1995, 2004, 2005, 2006), zakładam w nich to i owo, a zwłaszcza owo. Dokazujemy z panem Lechem jak sztubaki, czytając na głos abecadło i wdając się w dyskusje o tym, dlaczego moja praca złą mgr jest / będzie, i jakim czynnościom w pierwszej kolejności oddać się powinnam, a którym wręcz przeciwnie. Siedzę tam w sumie do 15:30, potem lecę w popłochu do domu na francuski i wieczorem porządkuję plik kserówek. Na samym wierzchu tekst Wolickiego "choroba psychiczna niewolnika jako wada w świetle handlowym"... uch....do złudzenia przypomina to opis maniakalnych zakupów pani Jamison w "Niespokojnym umyśle".
Czy proporcje potrzebnego do niepotrzebnego wyjdą chociaż pół na pół?
I dlaczego po takich wybrykach zostaje mi potem - niesmak i wstyd?
Trudna ta lekcja pokory. Cholernie trudna. Nie ma to jak być wariatem.
środa, 4 marca 2009
WO - konsultacja pierwsza
Wieczorem czytam Horace, Ode 1.11 by Michael Gilleland (konteksty u innych - ważne!).
wtorek, 3 marca 2009
jak się jednak sprawa przedstawia, gdy się rzecz bierze realnie?
Czekając na rewers oglądam jeszcze Kwartalnik klasyczny 1930 IV.1-2 i zapisuję sobie, żeby go z IFK pożyczyć do xero. A cóż z niego maniakalnie skserować zapragnęłam? Oto co:
- Markowski Hieronim. Kilka uwag i życzeń, dotyczących nauki języka łacińskiego w gimnazjach. ss. 1-32 (18xA4)
- Gostkowski, R. O dokształcaniu nauczycieli(-lek) filologów ss. 47-52 (4xA4)
- Ganszyniec R. Pisownia imion greckich i rzymskich, ss. 53-64 (6xA4)
- Bocheński T. O żywość i aktualność lekcyj filologii klasycznej ss. 163
- Auerbach M. Gramatyka łacinska. Podręcznik do użytku szkół średnich, Złoczów 1929. (Biblijografja, ss, 220-221) – Recenzja Franciszka Smolki (urocza!) 2xA4
Doprawdy, same niezbędne pozycje. A z recenzji Auerbacha nawet przepisałam sobie kawałek:
Nawet najwięksi wielbiciele zasłużonego zresztą podręcznika Samolewicza muszę przyznać, że dziś jest on już przestarzały, że dzisiejszym wymogom i dzisiejszym stosunkom nie może on godnie odpowiedzieć zarówno ze względu na swój poziom naukowy jak i ze względów dydaktycznych. Fakt, że podręcznik ten prawie bez zmian przetrwał lat 40, mówi sam za siebie. Podręcznik Sinki, który pojawił się przed dwoma laty, nie zaspokoił potrzeby nowego podręcznika raz dlatego, że nie jest należycie przemyślany, jest trudny, a w szczegółach zawiera rzeczy nieścisłe, a powtóre dlatego, że napisał go wybitny prawie uczony, ale równocześnie człowiek, który z praktyka szkolną niezmiernie mało i bardzo dawno miał do czynienia. A zatem i dalej musiała szkoła uważać, że sprawa dobrego podręcznika gramatyki łacińskiej dla szkół średnich jest kwestją otwartą.
(…)
Jak się jednak sprawa przedstawia, gdy się rzecz bierze realnie, tzn. czy rzecz jest do przeprowadzenia w wykonaniu praktycznem?
To ostatnie zdanie powinnam chyba uznać za moje życiowe motto.poniedziałek, 2 marca 2009
Nie wiedzieć po co...
niedziela, 1 marca 2009
na dobry początek marca
sobota, 28 lutego 2009
po raz trzeci: ciągle czytelnia
1) Ogrodziński o Petrycym
2) Bruckner o Petrycym
3) J. R. Kaczyński Problemy z Leukonoe
4) J. Zawadzki Horacy o języku i słowach
Dobrze jest! Nieco maniakalnie, ale dobrze.
niedziela, 22 lutego 2009
po raz drugi: w pozycji głównie horyzontalnej
niedziela, 15 lutego 2009
po raz pierwszy: rekonesans & próba generalna
- Masz alkohol?
- Jakiś mam... ajerkoniak i nalewki...
A tu się okazuje, że to alkohol przez ch miał być. W dodatku 120%. Nie miałam. Ja bez fajerwerków, ale coś tam dziubnęłam. Przerobiłam wordową listę przekładów na tabelkę, nareszcie mogę zmienić marginesy. Odpisałam prof. Ax., co to próbuje się wykpić. I porozdzierałam trochę szaty po cichu, bo jakoś wizji pracy na razie brak. Ania poczytała własną tfurczość, coś wklepała i polazła. Ja zaś mocnym postanowieniem poczytania czegoś do egzaminu z dramatu zasnęłam słodko.
sobota, 7 lutego 2009
falstart
czwartek, 1 stycznia 2009
salvete
Tak naprawdę droga więc już się zaczęła. Na razie prowadzi przez warszawskie biblioteki i dziekanat MISH. To nie jest mój ulubiony etap, ale staram się dreptać do przodu. Małymi kroczkami.
Niniejszym upubliczniam więc dziennik okrętowy. Wszystkich wspieraczy uprzejmie upraszam o nieustawanie w trzymaniu kciuków i w miarę możliwości manifestację wsparcia. Można do tego celu używać komentarzy. Potrzebuję was.